Życie w dopalaczowie

Rząd Rzeczypospolitej rękami Głównego Inspektora Sanitarnego popełnił wczoraj filmik (zwany dalej spotem) o tytule Stop Dopalaczom.
Treść jest taka: na brzydkim miejskim podwórku koło trzepaka mała dziewczynka dłubie nogą w chodniku a nastoletni chłopiec mizia koma. Pewnie w coś gra w albo lajkuje.
Nie wiadomo po co chłopiec i dziewczyna siedzą tam razem, skoro są w dosyć różnym wieku, ze sobą nie rozmawiają, ani w ogóle nic wspólnie nie robią. Pewnie muszą być rodzeństwem. Tak chyba sobie GIS wyobraża wakacje w mieście.
Do pary dzieci podchodzi znacznie starszy zakapturzony osobnik. Diler wita się i od razu przechodzi do rzeczy: „Siema, chcecie kupić jakiś fajny towar?”. W ręce dzierży trzy torebeczki z czymś co łudząco przypomina susz roślinny pochodzący z konopi innych niż włókniste™. Czerwony wykrzyknik miga na ekranie. Chłopiec odmawia w równie naturalny sposób słowami „Powaliło cię?! Oddalam to pytanie”.
Kilka sekund później radiowóz teleportuje na podwórko znikąd. Nie wiadomo też w ogóle w jaki sposób chłopaczek miałby zawiadomić policję o dilerze, gdy ten diler stoi tuż koło niego. Diler pasywnie daje się zakajdankować przy dźwiękach tzw „epickiej” muzyki, a dziewczynka odpyskowuje mu na do widzenia „sorry, taki mamy klimat”.

No to teraz analiza utworu, czyli jakie klimaty lubi GIS.

W warstwie faktualnej: dopalacze przeciwko którym jest kampania są legalne. Producenci stosują nowe substancje psychoaktywne (głównie syntetyczne kannabinoidy), którymi obrót nie jest regulowany. Co mniej więcej 2 lata sytuacja się zmienia, gdy ustawodawca dopisuje nowe chemikalia do listy substancji zakazanych. Tak więc, diler w ogóle nie popełnia żadnego przestępstwa sprzedając majeranek nasączony pochodną CP-55940.

W warstwie przekazu do młodych ludzi: Nie ma tu żadnego uzasadnienia dlaczego te dopalacze miałyby być złe (poza tym że ryją beret, ale taka ich idea). Aby przekaz był odebrany przez młodzież musi być subtelnie przekazane „że takie są normy społeczne”, że kupowanie dopalaczy to #przegryw. A uprawianie sportu lub ciekawe hobby to #wygryw. Że na dopalaczach nie znajdziesz sobie dziewczyny, nie zdasz do kolejnej klasy i całą kasę wydasz na środki piorące umysł.

Forma przekazu musi trafiać do gimnazjalisty, używać jego języka i sposobu zachowania. Musi uzasadniać dlaczego narkotyki są złe, bo inaczej młodzież odrzuci przekaz. Bo przecież starzy są z innej epoki, chleją tę swoją wódkę przy byle okazji, a nas krytykują.

Przypomina mi się scena z South Parku, gdzie pedagog Mr. Mackey ma pogadankę do dzieci na temat narkotyków. Gdzie cała sala siedzi w milczeniu i patrzy jak pedagog tłumaczy im „Drugs are bad. M'kay?” i liczy na to, że nastolatki w okresie buntu przyjmą to na wiarę bez żadnych argumentów rzeczowych.

Będąc nastolatkiem końca lat 90' i uczęszczając do liceum w centrum Krakowa nie udało mi się być ani razu zaczepionym przez dilera. Z tego co wiem dopalacze obecnie kupuje się w internecie (Polecam wejść na jakąś ze stron i zobaczyć jak one wyglądają! Poczytać sobie o sprzedawanych tam środkach do udrażniania rur i pochłaniających wilgoć.)

Podsumowując, czyli tl;dr. Taki naiwny spot byłby dobrym pierwszym krokiem kampanii edukacyjnej skierowanej do młodzieży w okolicach anno Domini 1991 i emitowany byłby zaraz po Teleranku. Gdyby się pojawił w 1995 to byłoby trochę za późno. Nie mniej do dziś mielibyśmy znacznie lepsze spoty i większą świadomość społeczną niebezpieczeństw związanych z przyjmowaniem narkotyków. 25 lat wolności zostało w aspekcie edukacji narkotykowej przespane. W liceum (końcówka lat 90') nie dowiedziałem się od mojej moherowej wychowawczyni ani jak postępować w przypadku zatrucia extasy, ani gdzie szukać pomocy w wyjściu z nałogu. Nie dowiedziałem się też, że metamfetamina jest znacznie bardziej niebezpieczna niż amfetamina. Podobnie z resztą było z nieistniejącym przedmiotem wychowanie seksualne...

RP wydaje ~1M€/rok na pomoc ludziom uzależnionym. Holandia ~40M€/rok. Spożycie narkotyków w Holandii jest na średniej europejskiej.


Wizualnie za to przekaz trafia w sedno: pokazuje że Polska jest szara, brudna, obdarta i smutna jak dupa. Pokazuje też, że w Polsce ciągle jest tanio. Odlot można nabyć już za 10pln. To mniej więcej tyle, za ile można się w najtańszy sposób etanolem nawalić.

Rzeczony spot:


Strategia wychowawcza pana Mackey:


Popularne posty z tego bloga

Życie na Mauritiusie

Explanation why Boris Johnson's decision about pandemic is probably right [UK]

Życie w hostelu na Khao San road w Bangkoku