Życie w hostelu na Khao San road w Bangkoku
Jestem w Bangkoku trzeci dzień. Piszę ten post na pomniejszonej klawiaturce eeePC, trochę niewygodne taka "praca", więc wybrałem się do największego centrum handlowego w Bangkoku aby kupić lekką klawiaturkę na blutufie. No wiecie, taką gumową, zwijaną, którą można podłączyć do dowolnego urządzenia. Byłem w czterech sklepach i uwierzcie mi, w żadnym czegoś takiego nie mieli. Były tylko jakieś specjalne do ajpadów (created for Ajpad mini) za pierdyliard bahtów i takie nijakie (znaczy ciężkie i niepełnowymiarowe) które można używać poza rezerwatem Apple. Takie klawiatury widziałem już parę lat temu na serwisach o gadżetach. Jeśli tu ich nie można kupić, to gdzie? Shenzhen? Akihabara? W ogóle w tym kraju ludzie nie wiedzą jeszcze, że po mieście można poruszać się na piechotę. Każdy jeździ swoim samochodem, pakuje się do taksówki lub tuk-tuka (takiego trzykołowego motocykla na gaz z naczepą) albo tłoczy się w autobusie klasy PKS AutoSan-ogórek '84. Oczywiście ...